Nowenna nie do odparcia?

Pisałem wcześniej, że aby zostać wysłuchanym trzeba być usłyszanym. To początek. Trzeba więc zwiększyć swoje szanse, a to można uzyskać poprzez dłuższy czas "transmisji", czyli czas modlitwy - prośby. W praktyce oznacza to, że modlimy się częściej, albo odmawiamy dłuższe pacierze, koronki, różańce, nowenny...  Poświęcamy na to dużo czasu, bo bardzo nam zależy, żeby "załatwić sprawę".
Jedną z najbardziej popularnych form długich modlitw jest nowenna, a jej specjalna odmiana - Nowenna Pompejańska - jest uznana za jedną z najskuteczniejszych metod do uzyskiwania wysłuchania próśb. Stąd też i jej nieoficjalna nazwa: "Nowenna nie do odparcia". 54 dni odmawiania 15 Tajemnic, 153 razy "Zdrowaś Mario", 16 razy "Ojcze nasz" dziennie. To doprawdy duży wysiłek!
Jak to jest więc z efektami tej nowenny? Jest wiele świadectw mówiących o jej skuteczności, trzeba jednak patrzeć na to krytycznie, bo sprawa jest poważna. Można powiedzieć, że wiele z tych świadectw nie przekonuje. Intencje są często zbyt mizernie oparte w potrzebie, problem nie jest wcale tak wielki jak wydaje się spanikowanemu proszącemu, albo nawet w ogóle nie zasługuje na uwagę boską. Ileż tam problemów pozornych... "pomodliłam się i pracę otrzymałam", "czekaliśmy na dziecko cały rok i nic, a po modlitwie udało się!", "chłopak nie wrócił, ale zrobiło mi się lepiej", itd, itp.  Czasem trzeba przeczytać i dziesięć świadectw żeby odnotować jedno o większym znaczeniu, wskazujące na boską interwencję. Czyli tylko 10-15% świadectw można uznać za dowód. Ale nie każdy pisze świadectwo. Przeważnie, ci rozczarowani nie piszą nic, a ilu takich jest - nie wiadomo - wydaje się, że całkiem często sprawa nie zostaje rozpatrzona pozytywnie i prośby pozostają bez echa. Jednym z powodów jest fakt, że są to prośby niezasługujące na uwagę, czyli te błahe, jak powyższe, ale które nie spełniły się.
Czytając świadectwa, często można zauważyć, że wiele osób odmawia Nowennę Pompejańską wielokrotnie. Część z nich polubiła tę formę modlitwy, ale część, może i podświadomie zwiększa te swoje kilka procent o kolejne i kolejne, żeby zostać usłyszanym.
Ja sam jestem zaangażowany w ten temat. Wkrótce dowiem się czy Nowenna Pompejańska jest rzeczywiście "nie do odparcia", bo odmówiłem ją już pięć razy. Aż tyle, bo intencja jest bardzo ważna, to sprawa życia i śmierci 12-letniego dziecka. Nie jest to więc jakaś błahostka, to sprawa wymagająca jak najbardziej boskiej interwencji. Cały czas jest szansa i nadzieja, ale zegar tyka, a ja się modlę.
Myślę, że modląc się tak przez 220 dni po co najmniej godzinie dziennie zabezpieczyłem kwestię "usłyszenia". Co z wysłuchaniem? To się okaże, chociaż muszę powiedzieć, że jak na dzisiaj nie wygląda to optymistycznie. Ale wierzę, że zostanę wysłuchany, bo jeżeli nie, to oznaczałoby straszną nowinę - nie ma przecież prawdziwszych i ważniejszych intencji ponad taką jak ta! Ci, którzy to przeczytają mogą co jakiś czas sprawdzać, czy Nowenna pomogła. Jeżeli pomoże, to moje świadectwo będzie od razu dostępne tutaj jako dowód skuteczności Nowenny. A co wy sądzicie o skuteczności Nowenny?

Komentarze