Posty

Prośby i... prośby

To nie błąd w tytule. Czytając świadectwa z intencji i próśb, które są umieszczane na stronach religijnych i forach, zwłaszcza intencji w jakich odmawiane były Nowenny Pompejańskie nie sposób ustrzec się pewnego spostrzeżenia. Otóż, przynajmniej połowa z tych próśb, czy też intencji, nie powinna w ogóle być kierowana w formie moditwy do Najwyższego, czy Marii, bądź świętych.  Ktoś powie, że to błaha sprawa, ale przecież jest wyraźne przykazanie - nie wzywaj imienia Pana na daremno! Czasem wydaje się, że byle przeszkoda, byle trudność od razu stają się pretekstem do próśb. Ktoś powie: "skoro się spełniają, to pewnie modlitwa działa". Nieprawda. Spełniają się, bo są na tyle mikre, że ich spełnienie zależy od czystego przypadku, od naszych własnych codziennych działań, lub zwykłych decyzji innych osób i nie wymagaja interwencji boskiej.  Te intencje... "żebym zdał egzamin na prawo jazdy", "żebym dostał inną pracę", "żebym zaszła w ciążę, bo już cały

Nowenna nie do odparcia?

Jak zostać usłyszanym?

Dlaczego Bóg nie słucha?

Czego nam trzeba?